Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Pierwsze wnioski

     Za mną 3 spotkania z terapeutką. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony czuję, że mnie rozumie i że mam w niej wsparcie, z drugiej strony jednak... dużo kosztują mnie te spotkania emocjonalnie. Dużo trudnych pytań, to jest męczące. Na większość z nich odpowiadam sobie sama, co unaocznia mi niektóre absurdy, w których tkwię. Niewygodna prawda trochę uwiera. Po ostatnim spotkaniu musiałam odreagować, oczywiście jedzeniem, z czego nie jestem dumna. Jednak korzyści z podjęcia terapii przeważają, więc chcę kontynuować. Terapeutka zaproponowała terapię poznawczo-behawioralną jako najskuteczniejszą metodę leczenia bulimii. Trochę poczytałam na temat tej metody i czuję się przekonana, zwłaszcza, że skupia się ona na tym co jest tu i teraz bez taplania się w przeszłości. Chcę przestać być bulimiczką, a nie rozdrapywać dzieciństwo czy pogmatwane relacje. To już było, to już za mną.     Na pierwszych spotkaniach z terapeutką rozmawiałyśmy głównie o tym historii mojej c...

Początek

Stało się, postanowiłam się naprawić. Po 14 latach drakońskich diet, po 12 latach życia z bulimią, walki z głodem, walki z własnym ciałem. Podjęłam próbę nr 2 i 17 kwietnia rozpoczęłam terapię. Nie piszę, że się uda, bo wiem, że samo się nie zrobi. Postanowiłam wyzdrowieć, odzyskać spokój, uwolnić się. Izolacja wywołana pandemią unaoczniła mi, że mam poważny problem, który dodatkowo nasilił się przez ostatnie tygodnie. Nie potrafię już dłużej go ignorować, oszukiwać siebie i innych, zamiatać go po dywan. Przez lata nauczyłam się nie rozmawiać ze sobą, oddalać myśli wymagające przemyślenia i zagłuszać jedzeniem emocje, które mogłam po prostu przeżyć. Nie potrafię rozmawiać ze sobą w głowie, muszę do siebie pisać. Unaocznić myśli, które mam w głowie. Napisać je i przeczytać. Pogadać ze sobą i wiele spraw sobie wytłumaczyć.